poniedziałek, 30 września 2013

DROŻDŻÓWKI BRIOCHE Z MALINAMI.

Wiem że już raczej nikomu w głowie nie siedzą maliny. Nasze preferencje razem z opadającą temperaturą zmierzają ku ciastom z dużą ilością rozgrzewających przypraw, wypełnionych po brzegi dobrodziejstwami jesieni. Ja także rozgrzewam  się myślą o takich ciastach, lecz leżąc pod kocem z ciepłym kubkiem herbaty opanowują mnie malinowe wspomnienia. W tych wspomnieniach zdecydowanie królują te związane z tymi pysznymi drożdżówkami napełnionymi letnimi owocami. Piekłam je już nie raz i za każdym razem znikają z prędkością światła. I nie zrażajcie się długim wyrastaniem ciasta, warto zaczekać bo naprawdę warto.

środa, 25 września 2013

ORZECHOWE TARTALETKI Z GRUSZKAMI.

No i jakoś się zmobilizowałam z napisaniem posta. Za bardzo się nie rozwlekając zapraszam na tartaletki, na które przyznaję się już dawno obiecałam przepis. Już dawno ślad po nich zaginął na pewnym letnim wieczorem. Ale przepis i zdjecia tartaletek na całe szczęście nie zając nie uciekły :)


poniedziałek, 23 września 2013

RAVIOLI Z RICOTTĄ W SOSIE TRUFLOWYM.

Pamiętam jak dziś dzień w którym pierwszy raz spróbowałam smaku prawdziwej trufli. Moja przyjaciółka ze wczesnego dzieciństwa miała przyjemność być na wymianie studenckiej we Włoszech i przywiozła stamtąd słoiczek salsy truflowej. Któregoś razu zaprosiła mnie na obiad abym spróbowała tego specyfiku. Wchodząc do kuchni pierwsze co mnie uderzyło to zapach ulatniającego się gazu :) bo trufle mają taki specyficznym zapach no i oczywiście smak. Pamiętam że Karolina podała zwykły makaron tylko z dodatkiem masła i owej salsy, ale co to był za smak. W sumie trufle nie potrzebują za wielu dodatków, są pyszne same w sobie. Będąc na wakacjach w Toskanii ich zapach unosił się z prawie każdej restauracji. Próbowałam ich nie raz i za każdym razem była wniebowzięta, także gdy nasz wyjazd zbliżał się ku końcowi oczywiście zaopatrzyłam się z truflowy słoiczek, a nawet dwa :)
 Więc gdy tylko w naszym wspólnym gotowaniu nadarzyła się okazja przyrządzić ravioli jakoś tak wszystko złożyło mi się w całość i oto są, pyszne ravioli w sosie truflowym.
Dziś w wirtualnej kuchni spotkałam się z : MARTĄ, MAGGIEMIRABELKĄ , BARTOLDZIKIEM  oraz WOJTKIEM. U nich też znajdziecie przepisy na ravioli.



piątek, 20 września 2013

WYTRAWNE BABECZKI Z KURKAMI I OREGANO.

Mam wrażenie że z każdym rankiem zimno wdziera się coraz głębiej pod kołdrę a ja zakładam na siebie kolejne warstwy ciepłych rzeczy. Wracając z pracy za oknami miga coraz więcej jesiennych kolorów, a w ogródku uśmiechają się do mnie pomarańczowo-złote dynie czekając na zerwanie i przetworzenie na kolejną dyniową zupę. Pomimo tego zimna i marznącego nosa jesień ma też zdecydowanie dobre strony. Oczywiście wspomniane wcześniej dynie, soczyste gruszki, fioletowe śliwki no i oczywiście grzyby, które staram się dodawać gdzie mogę. Tym razem wylądowały w poniższych babeczkach razem z ogródkowym oregano. Dobre na przekąskę lub drugie śniadanie w pracy.


WYTRAWNE BABECZKI Z KURKAMI I OREGANO
18 sztuk

200 g kurek
1 cebula
1 łyżka oleju lub masła
100 g startego na tarce Cheddara lub innego żółtego sera
świeże oregano
świeżo starty pieprz
170 g mąki pełnoziarnistej
130 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
100 g kwaśnej śmietany 18%
170 ml oleju rzepakowego
170 ml mleka
3 jajka

Cebulę pokroić w drobną kostkę i umieścić na rozgrzewającej się patelni z tłuszczem. Zeszklić ją po czym dodać oczyszczone kurki. Podsmażać do czasu aż płyn od kurek się zredukuje. Na koniec doprawić solą oraz pieprzem i odstawić do przestygnięcia.
W międzyczasie w misce umieścić przesiane obydwie mąki, proszek do pieczenia oraz sól. W drugim naczyniu połączyć ze sobą mokre składniki czyli kwaśną śmietanę, olej rzepakowy, mleko oraz lekko roztrzepane jajka. Następnie połączyć ze sobą suche oraz mokre składniki za pomocą rózgi kuchennej. Na koniec do ciasta wmieszać podsmażone wcześniej kurki, zmielony żółty ser oraz listki oregano. Ciasto powinno być w miarę płynne, aby bez problemu można je było umieścić w foremkach wyłożonych wcześniej papilotkami lub kwadratami papieru do pieczenia. Tak przygotowane babeczki umieścić w nagrzanym na 180 stopni piekarniku. Piec około 30-35 minut do tak zwanego suchego patyczka.
SMACZNEGO!!!



poniedziałek, 16 września 2013

TORT NALEŚNIKOWY Z LEMON CURD I MALINAMI.

Zainspirowana smakiem TYCH magdalenek postanowiłam przyrządzić coś w podobnych smakach i padło na tort naleśnikowy. Śnił mi się po nocach, aż w końcu zdecydowałam się usmażyć górę cienkich naleśników. Tort jest prosty w przygotowaniu, jedynie żmudne może wydawać się smażenie a potem przekładanie kremem takiej ilości naleśników, ale wszystko szło mi sprawnie, więc nie narzekam. Jest to tort zdecydowanie na wielbicieli kwaśnych smaków. Aby złagodzić trochę tę kwasowość, można przełożyć naleśniki częściowo kremem owocowym, ale niekoniecznie. Zachęcam do spróbowania dopóki mamy na straganach wysyp malin. 


TORT NALEŚNIKOWY Z LEMON CURD I MALINAMI
średnica 20 cm

naleśniki z TEGO przepisu

Lemon curd
3 1/2 cytryny (sok oraz skórka)
160 g cukru
2 jajka
2 żółtka
3 łyżeczki mąki ziemniaczanej
40 g masła

Krem malinowy
500 g malin
180 g cukru
4 łyżki żelfixu
250 g mascarpone

Lemon curd możemy przyrządzić dzień wcześniej. W garnku umieścić sok oraz skórkę startą z cytryn, następnie dorzucić mąkę ziemniaczaną i cukier. W oddzielną miskę wbić jajka i żółtka, rozmącić je i wlać do garnka z pozostałymi składnikami. Całość wstawić na mały ogień i podgrzewać bardzo często mieszając do czasu aż krem zgęstnieje. W trakcie uważać aby jajka się nie ścięły. W razie konieczności po zgęstnieniu krem przecedzić przez sitko. Po ostygnięciu krem umieścić w lodówce na kilka godzin, najlepiej na całą noc.
Maliny oraz cukier umieścić w garnku. Podgrzewać do czasu rozpadnięcia się owoców. Następnie owoce przetrzeć przez sito pozbywając się pestek. Mus malinowy podgrzać ponownie, dorzucić do niego żelfix, wymieszać dokładnie i odstawić do zgęstnienia.
Z podanego przepisu na naleśniki usmażyć jak największą liczbę cienkich placków. Odstawić do przestygnięcia.
Mus owocowy zmiksować z zimnym serkiem mascarpone. Naleśniki układać warstwowo najlepiej w tortownicy, rozsmarowując między nimi cienko Lemon curd. Czynność powtarzać do czasu wykorzystania wszystkich naleśników lub kremu. Ewentualnie można częściowo naleśniki przełożyć kremem malinowym, tort nie będzie wtedy taki kwaśny. Gdy zużyjemy całość naleśników tort umieścić na paterze. Na wierzchu i po bokach rozsmarować krem owocowy, udekorować malinami. Całość schłodzić w lodówce przez kilka godzin. 
SMACZNEGO!!!




czwartek, 12 września 2013

MAGDALENKI Z MALINAMI I LEMON CURD.

No tak, to co dobre niestety zawsze za szybko się kończy, a wakacje jeszcze szybciej. Jedynym powakacyjnym plusem jest to że wypoczęłam, wyspałam się za wszystkie czasy i mam jeszcze więcej energii do działań blogowych. Mam nadzieje że to zaowocuje szybkim nadgonieniem zaległości, no i chęcią do tworzenia nowych wpisów. Jak na razie rozpędzam się i wrzucam dawno wypróbowane magdalenki. Pyszne :) Maliny jeszcze są, także koniecznie wypróbujcie. A jeśli chodzi o Lemon Curd to chyba nie musze nikomu mówić że najlepiej zrobić całą porcje, bo zawsze niepostrzeżenie jakoś ulatnia się ze słoiczka.
MAGDALENKI Z MALINAMI I LEMON CURD
przepis z książki The Little Paris Kitchen: Cooking with Rachel Khoo
3 jajka
130 g drobnego cukru
200 g mąki pszennej
10 g proszku do pieczenia
skórka z jednej cytryny
20 g miodu, dałam wielokwiatowy
4 łyżki mleka
200 g masła
połowę Lemon Curd z TEGO PRZEPISU
opakowanie malin (około 250 g)
cukier puder do posypania gotowych magdalenek
masło i cukier puder do przygotowania foremek
Mąkę przesiać do miski. Dodać do niej proszek do pieczenia oraz zetrzeć skórkę z cytryny. W oddzielnej misce ubijać razem jajka z cukrem do czasu aż staną się jasne i puszyste. Masło rozpuścić w rondelku, po czym odstawić do przestygnięcia. Następnie dodać do niego miód i mleko.  Wszystkie składniki czyli mąkę z dodatkami, jajka z cukrem oraz masło z miodem i mlekiem połączyć delikatnie razem, przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na kilka godzin lub noc. Gdy po wyciągnięciu okaże się że ciasto jest za gęste odczekać chwilę, musimy mieć ono taką konsystencję aby dało się nakładać łatwo do foremek rękawem cukierniczym lub łyżeczką, musi być dość płynne. Piekarnik nagrzać na 190 stopni C. Każdą foremkę wysmarować za pomocą pędzelka roztopionym masłem i wysypać cukrem pudrem. Ciastem zapełniać 2/3 wysokości foremki, gdy będzie go za dużo ciastka się rozleją i stracą muszelkowaty kształt. W każdą magdalenkę wpychać malinę dziurką do góry. Piec około 10 minut, w zależności od piekarnika. Magdalenki mają się lekko zrumienić. Po wyjęciu z piekarnika każdą malinę znajdująca się w jeszcze ciepłych ciastkach nadziewać Lemon Curdem przy pomocy rękawa cukierniczego z odpowiednią końcówką.
SMACZNEGO!!!

TOP