Zdecydowanie ten deser należy do najprostszych deserów świata. Tradycyjnie podawany z truskawkami które ja zamieniłam na kwaskowatą marakuje i powiem Wam że ta zamiana sprawdziła się świetnie. Maksimum smaku przy minimum wysiłku, czego chcieć więcej. A czekających na ciasto cytrynowe z marakują zapewniam że przepis niebawem bo uziemienie w domu mobilizuje mnie do częstszego pisania :) Miłego wieczoru w takim razie Wam życzę :)
ETON MESS Z MARAKUJĄ
4 porcje
BEZA
2 białka
100 g cukru
1 łyżka soku z cytryny
200 ml śmietany kremówki 30%
1.5 łyżki drobnego cukru
4 marakuje
Piekarnik nagrzać na 140 stopni C. W misce umieścić cukier, jedno białko oraz sok z cytryny. Ubijać na średnich obrotach a gdy masa zacznie sztywnieć dodać do niej drugie białko i ubić dokładnie na bardzo sztywną masę. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i łyżką formować małe bezy. Piec około 30-40 minut aż lekko zaczną się rumienić. Wyciągnąć z piekarnika i zostawić do ostygnięcia.
W misce ubić kremówkę wraz z cukrem. Do ubitej kremówki pokruszyć drobno bezy po czym całość wymieszać. Układać w pucharkach na zmianę z miąższem marakui.
Uroczo wygląda ten deser. *.*
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia są takie klimatyczne!
Cudowności Aniu! :) Nie mogę się napatrzeć! :)
OdpowiedzUsuńJeśli jest beza to nic innego NIE MA znaczenia! Wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńo mamuśku , chcę go:-), a ja na odwyku nabiałowym:-). Ale jutro będę miała migdałowy jogurt, marakuja też jest więc coś pokombinuję:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis :) Uwielbiam marakuje !
OdpowiedzUsuńEton Messa przetestowałam już chyba ze wszystkim....a z makakują jeszcze NIE!Chętnie wypróbuje twój przepis Aniu :) Wygląda obłędnie.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmocno kremowy deser, pysznie! :)
OdpowiedzUsuńTo deser, który zabierze Cię w podróż do nieba :)
OdpowiedzUsuńWygląda wprost niebiańsko.
Pozdrawiam
Ania
I za to właśnie lubię eton mess. Minimum wysiłku i maksimum smaku. I do tego tyle możliwości, jeśli chodzi o dodatki :)
OdpowiedzUsuń