W tym roku niestety ominie mnie przyjemność spędzenia wakacji pod toskańskim słońcem, ale w ramach pocieszenia i przypomnienia sobie jak to było, na obiad w gorący dzień przygotowuję tę oto toskańską sałatkę. Przywodzącą wspomnienia widoku winorośli ciągnących się aż po horyzont, przeogromnych krzaków rozmarynu i pomidorów smakujących inaczej. Sałatka nie dosyć że orzeźwiającą to jeszcze utylizującą dwie czekające na półce i nie za świeże ciabatty w sam raz na sierpniowy obiad.
PANZANELLA
1 bardzo duży malinowy pomidor
kilka czerwonych pomidorków koktajlowych
kilka żółtych pomidorków koktajlowych
3 łyżki kaparów
kilka gałązek świeżego oregano (można też dać bazylię)
1 mała cebula
1 średni ogórek
1 ciabatta
4 łyżki oliwy
2 łyżki octu winnego
sól
pieprz
Ciabattę zgrillować w piekarniku lub w tosterze po czym pokroić na mniejsze kawałki. Pomidora malinowego oraz ogórek pokroić w kostkę, natomiast pomidorki koktajlowe przekroić na pół. Warzywa umieścić w misce po czym dodać do nich kapary, cebulę pokrojoną w cienkie plastry oraz liście oregano lub bazylii. W miseczce połączyć składniki sosu, czyli oliwę,ocet oraz sól i pieprz. Do miski dorzucić kawałki ciabatty i całość polać sosem. Sałatkę podawać dobrze schłodzoną.
SMACZNEGO!!!
Przegryzłabym taką ;) Wygląda pięknie i zdrowo:)
OdpowiedzUsuńNie ma nic lepszego od sałatki ze świeżych i soczystych warzyw! :)
OdpowiedzUsuńApetycznie skomponowana i sfotografowana :)
OdpowiedzUsuńWidziałam panzanellę kiedyś w telewizji, bardzo przypadła mi do gustu. Taka trochę "co dzisiaj znalazłam w lodówce" ;) Marzy mi się zjeść taką w Toskanii, tak jak Tobie.
OdpowiedzUsuńPiękną twarz ma ta Twoja tęsknota...
OdpowiedzUsuńTo co lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jedna z moich ulubionych salatek! A tesknota dokladnie ta sama, gdyz tegoroczne wakacje w Toskanii musza jeszcze rok poczekac...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pewnie znienawidzicie mnie, gdy Wam powiem, że właśnie wróciłam z wakacji w Toskanii, gdzie często przygotowywałam sobie właśnie panzanellę - niesłony chleb toskański jest niestety dla mnie w innej formie niezjadliwy:)
OdpowiedzUsuń