Zdecydowanie wykończył mnie ten wypiek. Trochę się z nimi namęczyłam, a to przez to że donaty nie chciały opuścić formy po upieczeniu. Ale zawzięcie stwierdziłam, że muszę przetestować opcję z dodaniem do ciasta mąki i przy ostatnim podejściu wręcz wyfrunęły z formy jak sugerował oryginalny przepis. I powiem Wam, że pomimo faktu wykańczającego donaty wyszły pyszne. Wilgotne w środku, roztaczające zniewalający aromat korzenny wokół i do tego ta glazura, którą najchętniej wyjadałabym prosto z garnuszka.
DYNIOWO-KORZENNE DONATY
przepis znalazłam na blogu ROOTS
12 donatów
DONATY
250 g mielonych migdałów
2 płaskie łyżki mąki pszennej *
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka sody
3 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki mielonych goździków
1 1/2 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
1 1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
1 łyżeczka mielonego imbiru
4 jajka
230 g puree z dyni z TEGO przepisu
170 g miodu
110 g oleju
masło i mąka do wysmarowania formy
* Ilość mąki zależy tak naprawdę od płynności ciasta. W oryginalnym przepisie w ogóle nie było mąki, ja przy drugim podejściu do donatów dodałam, ponieważ ciasto wyszło mi bardzo płynne (możliwe że puree miało dużo wody, było wcześniej zamrożone) i przez to miałam problem z wyjęciem gotowych donatów z foremki. Gdy dodałam mąkę bez problemu wychodziły z foremki.
GLAZURA
100 g masła
3 łyżki miodu
1 łyżka cynamonu
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka olejku migdałowego
Piekarnik nagrzać na 180 stopni C. W misce miksera umieścić wszystkie suche składniki czyli migdały, mąkę, sól, sodę oraz przyprawy. Wszystko wymieszać i dodać mokre składniki czyli jajka, puree z dyni, miód i olej. Całość dobrze wymieszać. Formę od donatów wysmarować masłem oraz wysypać mąką. Wlać do każdego zagłębienia ciasto na całą wysokość. Formę wstawić do nagrzanego piekarnika na 20 minut, po tym czasie wyjąć ją i odstawić na około 5 minut, następnie obrócić do góry nogami, donaty powinny same wypaść, ewentualnie pomóc im w tym podważając lekko. Studzić na kratce.
Składniki glazury umieścić w rondelku i postawić na gazie. Chwilę podgrzewać do połączenia się składników. Odstawić do ostygnięcia. Gdy glazura będzie chłodniejsza zacznie gęstnieć, wtedy należy polać nią ostygnięte donaty.
SMACZNEGO!!!
Wyglądają wspaniale i już sobie wyobrażam ten smak... :)
OdpowiedzUsuńApetyczne :)
OdpowiedzUsuńOj, że też nie zrobiłam zapasów dyni....
OdpowiedzUsuńPiękne oponki...
Pozdrawiam Aniu:)
dzięki Magdo :)
Usuńso yummmy! i can almost smell their goodness!! : )
OdpowiedzUsuńkisses!!
www.canvirries03.blogspot.com
Świetna odmiana dla tych tradycyjnych!!!
OdpowiedzUsuńMmm, rewelka! Mogę się poczęstowac? :D
OdpowiedzUsuńjasne :)
UsuńMmmm... doskonałe. Jakie szczęście, że nie mam formy do donutów, bo bym od razu pobiegła zrobić (nawet w mękach)... ;D
OdpowiedzUsuńno jak zobaczyłam ten oryginalny przepis to musiałam sobie kupić tę formę, mam nadzieje że będę często z niej korzystać :)
UsuńWyglądają cudnie! I te Twoje zdjęcia!!! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńcieszę się że Ci się podobają :)
Usuńwyglądają rewelacyjnie :) zobacz napis "dyniowe" i od razu zajrzałam :) uwielbiam wszystko co z dynią :)
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam dyniowe pyszności :)
UsuńDla super efektu warto się trochę pomęczyć:-). Donaty wyglądają cudnie!
OdpowiedzUsuńcieszę się i dziękuję bardzo :)
Usuńnawet nie wiesz jak bym teraz zjadła takie donaty!
OdpowiedzUsuńniestety nie poczęstuję Cię bo już nic nie zostało :)
UsuńPrezentują się znakomicie, warto było się pomęczyć :)
OdpowiedzUsuńpo upieczeniu też tak uważam, w trakcie klnęłam jak cholera :)
UsuńJa w zyciu na dietę nie przejdę, jak będe oglądac takie zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńFajny przepis, zdjęcia bardzo apetyczne- tylko zjeść:)
OdpowiedzUsuńglazura palce lizać :) oj spróbowałabym takiego jednego ...
OdpowiedzUsuńmyślę że na jednym byś nie poprzestała :)
UsuńThese donuts look so inviting!
OdpowiedzUsuńDla takich pysznych kółeczek warto się było pomęczyć :)
OdpowiedzUsuńteż tak teraz uważam , fajnie że się podobają :)
Usuńmusza byc pyszne!!!
OdpowiedzUsuńja ciagle poluje na blache do donatow.
Wyglądają bosko i muszą smakować niesamowicie skoro są korzenne, moje ulubione smaki i w dodatku jeszcze tynia. No po prostu donaty dla mnie:-), zapisuję i koniecznie do zrobienia:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Łał, wyglądają fantastycznie. Mogę jednego, proszę...? :)
OdpowiedzUsuń