Jasne, ciemne, z robakiem w środku nie ważne które. Ważne że słodkie i soczyste. I że kojarzą się z latem, ze słońcem na skórze, ciepłym letnim deszczem i kolanem zdartym przy próbie wejścia lub zejścia z drzewa. Takie są te czereśnie. Najlepsze oczywiście saute, wypłukane pod strumieniem zimnej wody. Ale może się skusicie na taką wersję. Trilfe z czereśniami, ale nie do końca trifle bo bez galaretki i bitej śmietany. Taka moja wersja, prosta na podstawie tego co było w lodówce.Zapraszam :)
Trifle przygotowałam w ramach wspólnego gotowania razem z WOJTKIEM, MAGGIE, MIRABELKĄ oraz MARTYNOSIĄ.
TRIFLE Z CZEREŚNIAMI
Cherry Trifle
KREM ANGIELSKI
250 ml mleka
30+20 g cukru
4 żółtka
1 laska wanilii lub jedna łyżeczka pasty z ziaren wanilii
likier pomarańczowy np.
Cointreau
czereśnie
gorzka czekolada
Mleko umieścić w rondlu, dorzucić do niego 30 g cukru i łyżeczkę pasty waniliowej. Na wolnym ogniu powoli podgrzewać. W międzyczasie żółtka z resztą cukru umieścić w misce i ucierać do momentu aż żółtka zrobią się jasne. Gotujące się mleko powoli wlać do żółtek cały czas mieszając masę. Całość przelać z powrotem do rondla i umieścić na bardzo małym gazie. Powoli podgrzewać cały czas mieszając. Krem jest dobry w momencie gdy lekko zgęstnieje. Wtedy zestawić go z gazu i schłodzić. W razie konieczności schłodzony przetrzeć przez sitko. Podczas podgrzewania należy uważać aby jajka się nie ścięły, bo jeśli się to stanie nie da się odratować kremu.
Czereśnie wydrylować, biszkopt porwać na mniejsze kawałki i nasączyć likierem. W pucharkach układać warstwami wszystkie składniki, zalewać chłodnym kremem angielskim i ścierać na drobnej tarce czekoladę. Czynności te powtarzać do skończenia się składników. Podawać od razu.
Coś przepysznego :D
OdpowiedzUsuńpyszny deserek:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czeresnie (co tam robaczki;)), Twoje trifle wyglada wspaniale!
OdpowiedzUsuńdzięki Martynosiu :)
UsuńIdealny deser dla mnie:-) a czereśnie po prostu kocham:-)
OdpowiedzUsuńMam tak samo :) Pozdrawiam :)
UsuńFajny deserek, ale ja z lenistwa ostatnio zjadałam czereśnie w "czystej" postaci prosto z drzewa bez mycia he he:)
OdpowiedzUsuńMniam! Uroczy deser z czereśniami. ; )
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na wykorzystanie letnich owoców!
Pozdrawiam
Wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńCzereśnie najlepsze są właśnie prosto z drzewa - jako dzieciak potrafiłam całe godziny przesiedzieć na czereśni w dziadkowym ogrodzie :)