Jakoś tak samoistnie się stało, że na moim blogu zrobiło się słodko. Pewnie wynika to z faktu, że jednak słodkości ładniej na zdjęciach się prezentują, tak mi się przynajmniej wydaje. Dlatego w ramach urozmaicenia i ćwiczenia fotograficznego wrzucam propozycję obiadową. Poniższy obiad przygotowany już jakiś czas temu do dziś wspominamy z małym rozanieleniem, bo naprawdę jest co wspominać.
POLĘDWICZKI WIEPRZOWE Z PIEPRZEM I SOSEM PIECZARKOWYM
przepis pochodzi z KWESTII SMAKU
1 polędwiczka wieprzowa około 500g (w temperaturze pokojowej)
2 łyżki utłuczonego w moździerzu czarnego pieprzu
2 łyżki oleju roślinnego
sól
SOS
350 g pieczarek
kilka suszonych grzybów
1/2 szklanki gorącego bulionu
1 szalotka
garść posiekanej natki pietruszki
2 łyżeczki sosu worcester
1 łyżka masła
1 łyżka musztardy dijon
1 kieliszek brandy
1/4 szklanki gęstej śmietany ( oryginalnie w przepisie 30%, ja dałam 18%)
PUREE
ugotowane ziemniaki
chrzan
masło
Piekarnik nagrzać na 180 stopni C.
Bulion zagotować razem z grzybkami, a następnie wymieszać z sosem worcester. Przygotować pieczarki, oczyścić je, a większe przekroić na pół. Pokroić cebulę i posiekać natkę pietruszki.
Polędwicę posolić, wysmarować olejem i obtoczyć w potłuczonym pieprzu. Na patelni rozgrzać resztę oliwy (użyłam patelni którą można wstawić do piekarnika) i obsmażyć doprawioną polędwicę na złoty kolor. Następnie patelnie razem z polędwicą wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez około 20 minut. Upieczone mięso wyjąć i odłożyć na około 10 minut.
Na tej samej patelni roztopić masło, na które następnie włożyć cebulę. Zeszklić ją i dorzucić pieczarki. Wszystko smażyć chwilę do zrumienia pieczarek. Dodać musztardę i wymieszać. Wlać brandy i chwilkę pogotować. Następnie wlać przygotowany wcześniej bulion, sos worcester i śmietanę, uważając aby się nie zważyła. Całość zagotować i gotować około 5 minut aż zgęstnieje. Na koniec dorzucić posiekaną natkę pietruszki. W razie konieczność sos dosolić.
Ziemniaki zaraz po ugotowaniu rozgnieść. Dodać do smaku chrzan oraz masło. Całość wymieszać.
SMACZNEGO!!!
Polędwiczka jest niezawodna. Bardzo lubię ja przygotowywać. A jak mam mało czasu to smażę w plasterkach. Na maśle oczywiście...A co...
OdpowiedzUsuńJAk ja Ci zazdroszczę umiejętności robienia zdjęć.Uściski!
nie ważne czy słodkie, czy słone - potrafisz oddać smak i zapach na każdej fotografii <3 a pire z chrzanem jeszcze nie łączyłam, zwykle idąc w ślady kudłatych kucharzy dodaję musztardy ;)
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny, ale jeszcze dużo ćwiczeń przed mną, zwałszcza z niesłodkim:)))
OdpowiedzUsuńale smakowity obiad!
OdpowiedzUsuńrewelacja :]
oj też wspominałabym taki obiadek :) wygląda pysznie
OdpowiedzUsuńMięso, szczgólnie już przerobione, rzeczywiście nie jest łatwym produktem do sfotografowania. O dziwo, surowe wychodzi na zdjęciach lepiej, ale chyba nie tego odbiorcy oczekują ;-)
OdpowiedzUsuńJak mi się dzisiaj nie chce robić obiadu... może podrzucisz kilka kawałeczków:)
OdpowiedzUsuńMam tak samo, słodkie jest bardziej fotogeniczne :) Ale dobrze zrobiłaś! Polędwiczki zapisuję, mój mąż się wkrótce ucieszy ;)
OdpowiedzUsuńJa i tak wolę wytrawne, nie ważne co się lepiej prezentuje :-)
OdpowiedzUsuńprzepis z kwestii smaku http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_polska/wieprzowina/poledwiczka_z_pieprzem_z_sosem_pieczarkowym/przepis.html
OdpowiedzUsuńAnonimie, bardzo dobrze to wiem bo podałam źródło jakbyś nie zauważył :)
Usuń