Florentynki to chyba jedne z najprostszych ciasteczek. Tak naprawdę to ubita z cukrem beza która otula płatki migdałowe. Podczas ich produkcji wskazane jest eksperymentowanie z dodatkami. Można dorzucić orzechy, suszone żurawiny lub cokolwiek co tylko przyjdzie Wam na myśl. Są idealne do chrupania, zwłaszcza na drugi dzień od upieczenia. Myślę że idealnie sprawdzą się do kawy zwłaszcza w taki pochmurny dzień jak dziś. Gdzie się znowu schowało to lato ?
FLORENTYNKI
FLORENTYNKI
około 10 sztuk
1 białko
50 g cukru pudru
skórka otarta z 1/2 cytryny
150 g płatków migdałowych
Piekarnik nagrzać na 150 stopni C. Białko ubić na sztywno za pomocą miksera pod koniec dodając cukier puder oraz skórkę cytrynową. Do masy jajecznej wsypać płatki migdałowe i za pomocą szpatułki wszystko dokładnie wymieszać. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Za pomocą łyżki formować dość cienkie florentynki średnicy około 6 cm. Piec w nagrzanym piekarniku około 30 minut aż florentynki ładnie się zarumienią. Po upieczeniu papier z florentynkami najlepiej zsunąć na kratkę. Zjadać po ostygnięciu, najlepsze są następnego dnia.
SMACZNEGO!!!
Ale fajne! :)
OdpowiedzUsuńIdealny przepis po robieniu lodów. Zawsze ten sam problem: "co zrobić z tymi białkami"??
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) Na to nie wpadłam bo ja białka zamrażam, ale zrobienie z nich florentynek też będzie idealne :)
UsuńNigdy nie jadłam, ale wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńCiągle słyszę ich nazwę, ale nigdy nie jadłam - muszę nadrobić;)
OdpowiedzUsuńOd dawna marzę o ich przygotowaniu, ale ciągle nam jakoś nie po drodze... Twoje wyglądają cudownie :)
OdpowiedzUsuń