Wszyscy narzekali na sierpniowe upały i ja także, w tym roku były trochę nie do zniesienia i dały chyba nam wszystkim w kość. Były minęły a wraz z ich odejściem zaczęły się zimnie poranki. Poranki które zwiastują że lato niestety ma się ku końcowi. Czując w kościach jesień staram się jeszcze bardziej korzystać z letnich dobrodziejstw i zajadam się pomidorami. Choć bardzo lubię je na kanapce czy w prostej sałatce, próbuje je podawać także w innej formie, na przykład w takiej odwróconej tarcie. Spróbujcie i Wy.
TARTA TATIN Z POMIDORAMI I FETĄ
forma o średnicy 25 cm
1/2 cebuli
3 ząbki czosnku
1 łyżka oliwy
1 łyżka brązowego cukru
2 łyżki octu balsamicznego
4 duże pomidory różnych odmian oraz kilka koktajlowych (powinno
ich być tyle aby pokryły całe dno formy)
gałązka rozmarynu
130 g sera feta
sól oraz pieprz do smaku
1 arkusz ciasta francuskiego
Piekarnik nagrzać na 200 stopni C. Na patelni rozgrzać oliwę po
czym wrzucić na nią pokrojoną w piórka cebulę. Gdy się zeszkli dorzucić do niej
czosnek pokrojony w plasterki oraz rozmaryn. Chwilę smażyć i całość zalać octem
balsamicznym a następnie doprawić cukrem oraz solą. Gdy cukier się rozpuści na
patelnie wrzucić pomidorki koktajlowe oraz duże pomidory przekrojone na pół.
Pomidory smażyć 2 minuty aż troszkę zmiękną i odstawić z ognia. Dno tortownicy
wyłożyć papierem do pieczenia wypuszczając papier na zewnątrz. Zawartość
patelni przełożyć do formy pomidory układając przecięciem do dołu. Pomiędzy
pomidory powpychać kawałki pokruszonej fety. Z arkusza ciasta wyciąć okrąg
minimalnie większy od formy. Przykryć nim pomidory ułożone w formie zaginając
lekko ciasto do środka. W górze ciasta zrobić otwory aby para miała gdzie ujść.
Piec w nagrzanym piekarniku około 30-35 minut aż ciasto ładnie się zrumieni.
Tartę przełożyć na talerz do góry dnem.
SMACZNEGO!!!
Na więcej pomidorowych przepisów zapraszam do letniego wydania FOOD culture
Świetny przepis, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńRobiłam niedawno coś podobnego - smakowało obłędnie!
OdpowiedzUsuńTwoja wygląda cudownie :)
A - ja na upały nie narzekałam. Cudownie było, choć trochę cieplutko :)